Czytałem mnóstwo recenzji zawierających same pochlebstwa na temat tego filmu ale zauważyłem jedną niepokojącą rzecz. A mianowicie chodzi mi o myślenie. W recenzjach tych dokonywano prawdziwej analizy dojrzewania, dwulicowości, winy i wielu innych rzeczy. Aż dziw bierze że tytułowa bohaterka "Malena" nie została w żadnej z nich porównana do Małgorzaty Gautier bo obie kobiety mają wiele wspólnego. O magii tego filmu napisano w tych recenzjach niewiele a w niektórych, o zgrozo, nic. Czy tych ludzi kompletnie pojeb...? Na chu. tyle myśleć nad tym filmem? Myślenie jest przereklamowane. "Malene" powinno się po prostu oglądać poddając się bez reszty narratorowi i całej magii tego filmu. Ludzie opamiętajcie się i przestańcie wypisywać te pseudo inteligentne dyrdymały bo nie można w ten sposób pisać o "Malenie". Ktoś napisał o drewnianej Bellucci. Czyżby jakaś zazdrosna kobieta? :)